2

Olga, I-II stadium lipoedemy

Moje nogi zmieniły się w okresie dojrzewania. Dla nastolatki to trudny moment, czułam się nieakceptowana. Od kolegów słyszałam: “idzie ta, co ma dupę jak trzy drzwiowa szafa”. Próbowałam różnych diet, ćwiczeń – bez efektu… U góry same kości, nogi dalej dwa rozmiary większe. Nauczyłam się z tym żyć, nosić dłuższe tuniki, trapezowe spódnice. Wyszłam za mąż i wiele razy, kiedy prosiłam: “nie dotykaj moich nóg, to boli” słyszałam, że przesadzam, albo, że jestem dziwna, bo ciągle mam lodowate uda. W każdej kolejnej ciąży poza rosnącym brzuszkiem rosły też moje uda. Z każdym kolejnym rokiem nogi były cięższe, bardziej obolałe, pojawiały się siniaki i pajączki. Dwa lata temu moja mama znalazła w Internecie artykuł o lipodemii, pokazała mi go i zaczęłam się zastanawiać, czy nie jest to właśnie mój problem. Pojechałam do prof. Szuby, do Wrocławia a on nie miał wątpliwości. Zaczęłam czytać więcej na ten temat, trafiłam na grupę wsparcia na FB i od tego czasu dużo się zmieniło. Zaczęłam nosić kompresję, szczotkować nogi na sucho i zmieniłam rodzaj aktywności – dzięki temu moje nogi są “lżejsze”, mniej bolą. A ja wiem, że to choroba i inaczej patrzę na siebie w lustrze. ;-)

agnieszka

Agnieszka, I-II stadium lipoedemy

Od nastoletniego życia mam dużą dysproporcję ciała, zawsze mówiłam, że jestem jakby sklejona z dwóch różnych kawałków (góra S a dół L, czasem XL). Od lekarzy, dietetyków, trenerów, znajomych cały czas słyszałam, że albo “taka moja uroda”, “jestem typową gruszką”, “staram się za mało, oszukuję, ponieważ inne klientki JAKOŚ chudną, a ja nie”. Dopóki nie pojawiły się dolegliwości bólowe, brałam wszystko na klatę, oswajałam się z tym, że tak już musi być. Od 3-4 lat ból staje się nie do zniesienia. Dłuższe spacery, praca stojąca powodują, że przestaję normalnie funkcjonować, bez kompresji nie ma mowy o pracy. Około roku temu dowiedziałam się, dzięki grupie na FB, co właściwie mi jest, w końcu jestem spokojna, w końcu wiem, że TAK NIE MUSI BYĆ, że ból, który czuję od rana do wieczora, nie jest normalny, ale przede wszystkim: dowiedziałam się, jak można nad tym – nad lipoedemą – pracować, żeby choć trochę sobie ulżyć. Dzięki ogromnemu wsparciu i zaangażowaniu wszystkich współtworzących grupę ratunkową na FB, naprawdę można wiele zmienić! <3

karolina2

Karolina, I stadium lipoedemy

Po usłyszeniu diagnozy i wyjaśnieniu, czym jest lipoedema, poczułam ogromną ulgę. W końcu dowiedziałam się, że nie zmyślam, a moje wieloletnie starania okupione dietami, morderczymi treningami i zabiegami po prostu nie mogły się udać. Teraz dzięki dostosowanemu jadłospisowi, treningom, drenażom i odzieży kompresyjnej uczę się dbać o swoje ciało na nowo i akceptować je takie, jakim jest. Chcę być jego sprzymierzeńcem, a nie  wrogiem, bo i tak ma już pod górkę :) Zaznaczona talia, kobiece biodra i krągła sylwetka to coś, co możemy podkreślić i lipoedema wcale nie przekreśla naszych szans na kupienie ładnych jeansów czy pięknych sukienek. Nauczyłam się mówić, że żyję z lipoedemą a nie na nią cierpię – od razu zmienia się pespektywa i podejście do funkcjonowania z chorobą.

Beata2

Beata, I-II stadium lipoedemy

Moje nogi są moim kompleksem od podstawówki. Nigdy ich nie odsłaniam, nie chodzę w spódnicach, bo się o siebie ocierają. Chodząc czuję, jak się całe ruszają. Mam wrażenie, że każdy patrząc na mnie widzi tylko ogromne, niepasujące do całej sylwetki uda. I milion razy słyszałam, że jak zadbam o dietę, poćwiczę, to będzie lepiej. Niestety, nawet przy niedowadze nogi były jak z koszmaru.

dorota k

Dorota, II stadium po liposukcji ud

Całe życie myślałam, że po prostu tak mam: ogromne nogi, które nawet po odchudzaniu się nie zmniejszają. Teraz wiem z czym walczę. Lipodema!

katarzyna2

Katarzyna, III stadium lipoedemy

Jako dziecko słyszałam od najbliższej rodziny, że mam nogi, jak filary pod kościołem.

obraz_2021-04-22_134637

Barbara, I stadium lipoedemy

Ból, który towarzyszy mi od wielu lat i problemy kosmetyczne, związane z nadmiarem tkanki tłuszczowej, to nie jedyne problemy z którymi borykałam się z powodu lipodemy. Pracując przez prawie 10 lat w gastronomii, nie nadążałam za zespołem, nogi po wielogodzinnej pracy stojącej odmawiały mi posłuszeństwa, nie chciały współpracować ze mną, nie byłam w stanie wywiązywać się ze swoich obowiązków i nadążać z nimi. Nogi były ciężkie, powolne i bolące. Dodatkowo, praca 12-godzinna w spodniach od mundurku była nie do zniesienia, gdy nogi mi puchły czułam się niekomfortowo we własnym ubraniu. Bardzo niemiło wspominam ten czas. Dodam tylko, że był to również czas mojej drugiej ciąży. Organizm ledwo dawał radę.